Po raz pierwszy usłyszałyśmy o niej 8-10 dni temu. Ponoć podrzuciła ją na cudze podwórko jakaś kobieta w kaloszach. Głodne zmarznięte i przerażone psiątko darło się wniebogłosy niestety nikt tam nie miał dla małej litości.
Rano przepadła bez śladu.
Parę dni temu została znaleziona kilometr dalej w rowie na łące w pobliżu radomskiego schroniska. Wycieńczony organizm się poddał i biedne dzieciątko czekało już chyba tylko na śmierć. Jednak to jeszcze widocznie nie była jej pora.
Skostniałą z zimna, wygłodniałą dziewczynkę znalazła kobieta spacerująca z psami.
Maleńki trzymiesięczny szkielecik trafił do Domu Nadziei gdzie pod najlepszą opieką będzie przygotowywany do adopcji.