Dorota przyciąga zwierzęta potrzebujące pomocy. Jeszcze nie wybrzmiała sprawa psiego dziecka, które prawie zamarzło w rowie, a już kolejna bieda na pokładzie. Dzisiaj pojechała Dorota ze staruszką Figą do lecznicy Futrzaki w Radomiu, bo babuni zrobił się ropień w pyszczku. W czasie jej pobytu przyniesiono kotkę znalezioną na ulicy. Chuda, z przetrąconą, bezwładną łapą. Okaleczenie stare, do amputacji. Mogła oczywiście wyjść z Figą i pojechać do domu. Po kotkę przyjechałaby Straż Miejska i zawiozła do schroniska miejskiego. Ale jak zostawić kaleką dziecinkę , pozwolić jej trafić w schroniskowy tłum…? Mała oczywiście przyjechała do Domu Nadziei. Podopieczna nr 31. Szukamy fundacji kociej, która zechce ją od nas przejąć, test na białaczkę negatywny, ale łapka do operacji…
Na ratowanie takich pechowców prowadzimy stałą zbiórkę