Wg. opinii weterynarzy najbardziej prawdopodobne jest to, że deformacja łap jest dziełem człowieka, długotrwałe krępowanie przednich kończyn. Jak ją zabierałyśmy z lecznicy na tylnej łapie też był ślad po sznurku, a pazury miała nie ścierane. Była trzymana w zamknięciu, przywiązana. Biorąc pod uwagę stan narządów płciowych i reakcje na na dotyk w okolicy pupy, bardzo możliwe, że jest ofiarą zoofila. Dlaczego została wypuszczona i podrzucona na przypadkową posesję? Nie wiadomo. Mimo długotrwałej i kosztownej terapii nie zdołałyśmy przywrócić Biance sprawności, ani nawet doprowadzić do stanu pozwalającego na operację- zabrakło 1,5 cm naciągnięcia ścięgien. Dalsze rozciąganie groziło połamaniem kruchych kości. Trzeba było z pokorą przyjąć wyrok losu. Bianka nie słyszy, wada wrodzona. Chętnie i sprawnie czołga się na nadgarstkach zabezpieczonych ochraniaczami. Uwielbia pływanie w basenikach, których zawsze kilka mamy wystawione latem dla naszych psów. Musimy stale podawać jej leki przeciwzapalne, bo zdeformowane nadgarstki niestety mają tendencję do stanów zapalnych. Dajemy jej tyle szczęścia ile jesteśmy w stanie. A jej uśmiech jest dla nas największą nagrodą. Leczenie Bianki kosztuje 300 zł miesięcznie. Jeżeli chcesz zostać jej opiekunem zdalnym, wpłacaj na nasze konto stałą kwotę co miesiąc tytułem „darowizna Bianka”