Przybłąkał się na podwórze naszego Domu Nadziei kilka dni temu. W tragicznym stanie. Chudy, sierść pozlepiana odchodami, uszkodzone oko, zniszczone zęby. Nie powinnyśmy go brać, ale pojechałby inaczej do złego schroniska. Wczoraj był w lecznicy na badaniu. Oczko to stary uraz, już nie da się uratować, nie widzi na to oczko. Na poniedziałek ma wizytę u ortopedy, tylne łapki źle stawia i czasami mu uciekają, będą też robione wszystkie badania.
Udostępniajcie i wspierajcie proszę jego zbiórkę, sam dojazd do lecznicy to 32km w jedną stronę. Dokumentacja medyczna na bieżąco wrzucana na zbiórkę.
Na zdjęciach: zaraz po tym, jak trafił do nas i wczoraj…